Autor Wiadomość
MacFly
PostWysłany: Nie 20:51, 27 Mar 2011    Temat postu: In Memoriam Tom Sedotschenko...

EverEve

To historia, jakich wiele znamy.
Urzekła mnie jednakże tak silnie jak muzyka, którą grają.
Najprawdopodobniej dlatego, że naznaczona jest tragedią...

Utworzony w 1993 roku w Hamburgu (rili?! to czemu członkowie-założyciele pochodzą z Niemiec Południowych, Kehl, Lörrach, generalnie land Baden-Wuertendurg) EverEve, stworzył kilka niewydanych dem przed nagraniem w 1997 pierwszego albumu "Seasons" - absolutnie fantastycznnego!
Pierwiastek dekadentyzmu...cierpienia...melancholii...tragizmu...bezradność...zauroczenie...zachwyt...dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia, jak klimat ich albumu "Seasons" ...no może nic od czasów pierwszego obcowania z nightwishowym "Century Child". Świetnie się go (EE) słucha czytając C.R.Zafona

Co do muzyki, to charakteryzuje się ona inspirującym tłem klawiatury, głębokimi, obcującymi ze śmiercią tekstami podkreślonymi istnym piekłem śpiewu prawdziwie udręczonego głosu Toma Sedotschenko. Ten facet mógł krzyczeć, szeptać, zgrzytać, i co tylko jeszcze!. Karmi nas tą, melancholijno-depresyjną, negatywną energią oraz charyzmą sceniczna, zabiera w podróż do najgłębszych zakątków duszy...
To ironiczne, ale te same negatywne emocje, skierowane do produkcji tej ponadczasowej sztuki bywają powodem jego przedwczesnej śmierci... Tom Sedotschenko odebrał sobie życie 5 maja 1999 roku majac zaledwie 29 lat, pięć miesięcy po tym jak został "zwolniony" z zespołu z powodów "różnic artystycznych" (A taka Tarja, jak to baba popłakała trochę po wywaleniu z Nightwish, a potem wzięła się w garść nagrywając "I Walk Alone", podczas, gdy Tom przeszedł się również samotnie, ale na tamten świat - bo w końcu "chłopaki nie płaczą" choć może czasem by im się to przydało). W tym czasie jego koledzy pracowali z nowym wokalistą, Benjaminem Richterem z Vermillion Fields, nad nowym albumem "Regret" (ponoć później dedykowanym zmarłemu). Ben nie stara się naśladować swego poprzednika. Jego wokal jest niesamowicie niski, głęboki i bardzo gotycki. Maniera ta mocno ociera się o kultowego Eldricha z Sisters Of Mercy. Wydali wówczas świetny cover The Animals "House of the Rising Sun".


Tom w akcji. 29.06.1996 w Kessel w Offenburgu

EverEve gra dalej, nawet bardziej energetycznie, poprawnie, emocjonalnie, próbując już wszystkiego: żeńskich wokali, flirtu z Barmbek Symphony Orchestra, aż po metal industrialny. Ostatecznie za mikrofonem z powodzeniem stanął Michael Zeissl, przywracający dopiero na "Tried & Failed" (2005) dawną, urzekającą atmosferę debiutanckiego albumu wysokiej jakości, niemalże genialną i emocjonalną ścianą keyboardu. Posłuchajcie choćby "Anima Sola" czy "Pine Oil Heaven".
Jednak dla mnie sztandarowym i pamiętnym będzie kawałek "The Bride Wears Black" z albumu "Seasons"
http://www.youtube.com/watch?v=ZMuIfa3qzHk
a tuż obok "Winternight Depression"
http://www.youtube.com/watch?v=Pgh7wKRvpFc

Popatrzcie sobie też jeszcze na to ciacho na dole po prawej ;]


(The Phoenix) Spring
http://www.youtube.com/watch?v=M9gKroB7n_s&feature=fvsr

DYSKOGRAFIA:
Seasons (1997)
Stormbirds (1998)
Regret (1999)
E-mania (2001)
.enetics (2002)
Tried and Failed (2005)
Emission EP 2010 którą możecie pobrać za darmo z oficjalnej strony kapeli: http://www.evereve.net/media/media_music.htm

EVEREVE CURRENT LINE-UP
MZ Eve 51 (Michael Zeissl) - voice, keyboards
T.he H.avoc W.reaker (Thorsten Weißenberger) - guitars
SMart Basstard (Stefan Müller) - bass
MC W1febeater - drums

EVEREVE PREVIOUS LINE-UP
Tom Sedotschenko - Vocals (1993-1998) (R.I.P. 1999, suicide)
Marc Werner - Drums
Benjamin Richter - Vocals (1999-2000)
SK Kiefer Durden (Stephan Kiefer) - guitars

ZNACZENIE NAZWY
pierwotne znaczenie ponoć pochodzi z wiersza Tolkiena w LOTR, gdzie Ever-eve określa miejsce, w którym spełniają się marzenia, a także jest grą słów w zwrocie "forever evening" (znaczenie Zeissla).

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group